NIEPEWNA, PĘKNIĘTA, PRAWDZIWA.
Jak cudownie jest mieć 43 lata i patrzeć na siebie z miłością. Jak wspaniale wreszcie nie przejmować się tym, co myślą o Tobie inni i zamiast poklasku potrzebować jedynie własnej aprobaty. Kiedyś nie lubiłam siebie... To nie były tylko chwile słabości...To było codzienne, ciche tło mojego życia... Szept wewnętrznego krytyka, który przypominał mi, że jestem niewystarczająca. To byli ludzie wpędzający mnie w kompleksy uczypliwymi uwagami. To było ego wciąż i bez ustanku, porównujące się do innych... W lustrze widziałam ciało, które trzeba było naprawić. W sercu - dziewczynkę, która wciąż błagała o uznanie. Potrzebowałam akceptacji innych jak powietrza. I byłam gotowa robić wszystko, by ją dostać - nawet jeśli oznaczało to zdradę samej siebie. Długo myślałam, że to normalne. Że każda kobieta tak ma. Że miłość do siebie jest luksusem zarezerwowanym dla tych, które "coś osiągnęły...