SPAĆ. ŚNIĆ. WSTAĆ. ŻYĆ.

Dzień po rozmowie z Duszą n ie wydarzyło się nic wyjątkowego. Nie wygrałam na loterii życia, nie dostałam znaku na niebie, nie spłynęło na mnie jaskrawe światło. Ale w środku mnie... coś w pewnym sensie pękło....jednakże coś innego zaczęło się zszywać. Znów przyszła noc. Z tym samym znajomym ciężarem w klatce piersiowej. Z tym cichym „ może to wszystko nie ma sensu ”, które sączy się jak trucizna między myślami. I znów się odezwałam. Nie z modlitwą. Nie z afirmacją. Tylko szczerze. Brutalnie. Prawdziwie...W pewnym sensie krzyczałam i łkałam nie wydając z siebie dźwięku. ------- Ja: Duszo…Powiedz mi, czy kiedyś to się skończy? Czy kiedyś naprawdę odpocznę? Bo czuję, że już nie mam siły walczyć. Dusza: – Może właśnie w tym rzecz, Kochana. Że nie przyszłaś tu walczyć. Nie jesteś tu po to, aby się z czymkolwiek siłować. Przyszłaś przypomnieć sobie, że nie musisz niczego zdobywać, by być godna miłości, obfitości czy czeg...