NIE DO PRZEWIDZENIA...

Tonem podniosłym i szalenie uroczystym pisze...MAM DEPRESJĘ. Na domiar złego, towarzyszy jej bliska znajoma – jesienna chandra. Noooo....Tak czasem bywa. Do końca wypierałam tą myśl, ale wszystkie objawy wskazują, że mnie też dopadł ten jednoosobowy manifest, na który ostatnimi czasy wydawać by się mogło, panuje trend...A może po prostu zapotrzebowanie na marudzenie wzrosło? Ale, że co??? Przesadzam jak większość? Wyszukuje sobie problemy? Mam za mało zajęć i zaczyna mi odbijać, dlatego postanowiłam dla rozrywki obrzydzić sobie samą siebie? No co??? Ponarzekać sobie nie mogę?? Wolno mi!! Wolno mi wszystko!!! Tak jak inni - ja też mam niepodważalne, szczeniackie, konstytucyjne prawo do robienia wideł z igieł. I nawet nie chce mi si...