Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

NIE DO PRZEWIDZENIA...

Obraz
                                            Tonem podniosłym i szalenie uroczystym pisze...MAM DEPRESJĘ. Na domiar złego, towarzyszy jej bliska znajoma – jesienna chandra. Noooo....Tak czasem bywa. Do końca wypierałam tą myśl, ale wszystkie objawy wskazują, że mnie też dopadł ten jednoosobowy manifest, na który ostatnimi czasy wydawać by się mogło, panuje trend...A może po prostu zapotrzebowanie na marudzenie wzrosło? Ale, że co??? Przesadzam jak większość? Wyszukuje sobie problemy? Mam za mało zajęć i zaczyna mi odbijać, dlatego postanowiłam dla rozrywki obrzydzić sobie samą siebie? No co??? Ponarzekać sobie nie mogę?? Wolno mi!! Wolno mi wszystko!!! Tak jak inni - ja też mam niepodważalne, szczeniackie, konstytucyjne prawo do robienia wideł z igieł. I nawet nie chce mi si...

MINĘŁO I NIE WRÓCI

Obraz
  Jestem dziś potwornie zmęczona. Ponad 12 godzin ciągłego zamieszania i bycia nieprzerwanie w skupieniu. Jeszcze chwila i zacznę rozumieć ludzi, którzy zasypiają w pozycji siedzącej. Z jednej strony odczuwam satysfakcję, bo będąc w ciągłym ruchu, nie marnuję cennego czasu, jestem w stanie sprostać każdemu zadaniu i mam ciągle zajętą głowę… Z drugiej strony boję się, że ta niekończąca potrzeba bycia zajętą, jest niczym innym, jak tylko ucieczką przed samotnością. Nie znoszę być samą. Zawsze się tego bałam.... Kiedyś miałam łatwy sposób na unikanie stanu odosobnienia. Wyłączyłam uczucia. Rozkochiwałam, wykorzystywałam i grałam na emocjach mężczyzn, którzy byli mi zupełnie obojętni, tylko po to, aby być w centrum zainteresowania, skupiać na sobie ich uwagę i mieć towarzystwo na wszelki wypadek, gdyby koleżanki były zajęte. Stosowałam metodę wypierania udając, że nie mam żadnego problemu...I to działało… Potem zaczęłam odczuwać, marzyć i pragnąć...i rol...