CZASEM TRUDNO WYJŚĆ MIMO OTWARTYCH DRZWI

                                                                 


       Stara znajoma popchnęła mnie dzisiaj do pewnych przemyśleń...Jej życie polega głównie na marudzeniu, narzekaniu i pisaniu czarnych scenariuszy. Wciąż skupia się na przeszłości. Zamiast zauważyć, że każdy dzień w jej życiu, to kolejna szansa na ulepszenie go, ona marnuje czas na poddawanie się złym nastrojom…Dla niej wszystko jest niesprawiedliwe, dawne błędy i decyzje zrujnowały jej życie, a wszystko, co ją czeka z pewnością będzie kolejną porażką.

Przykro mi patrzeć, jak traci energię na coś, co tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Pozwala, by wydarzenia, które miały miejsce dawno temu, niszczyły ją powolutku i każdego dnia…Próbuję jej tłumaczyć, że powinna doceniać rzeczy dobre, odpuszczać te złe, a te, na które nie ma wpływu pozostawić własnemu biegowi…Nie słucha. Żal mi jej, bo wciąż żyje przywiązana do przeszłości.

A jak jest z Tobą? Ty też, dalej trwasz we własnej? Chowasz się w dawnych wspomnieniach? A może odwrotnie? Żyjesz złudzeniami dnia jutrzejszego?

My ludzie, mamy taką naturę, że wciąż się zmieniamy. Zmienia się też świat wokół nas…I to jest, zachwycające. Powinniśmy zacząć zauważyć ile jest piękna wokół nas. Nie potrzebujemy do tego pieniędzy, sukcesów zawodowych, ani nawet miłosnych uniesień...tylko chęci. Powinniśmy zwyczajnie cieszyć się tym, co tu i teraz, a odpuścić to, co już za nami…

Niektórym z nas, ciężko jest się przyznać do tego, że powinien uwolnić się od przeszłości. Większość nadal chce zbierać i nieść ze sobą przeszłe cierpienie, ponieważ przez lata, tak się do niego przywiązali, że wykorzystują je, aby poczuć się lepiej. Stało się ono elementem ich tożsamości. Przyzwyczaili się do tej udręki i boleści duszy, że z upływem czasu boją się ją stracić.

Niezależnie od tego, jak bardzo świadomie chcemy się z tego wyrwać...podświadomie nadal tkwimy w bolesnych doświadczeniach. I niestety prawda jest taka, że nie zaznamy spokoju, ponieważ wciąż torturujemy i dręczymy się przeszłością.

Kiedy chcemy więcej, to nie możemy cieszyć się tym, co już mamy. Nie doceniamy niczego i nie czerpiemy radości z dnia dzisiejszego. Wciąż robimy plany na kolejne dni, miesiące czy lata zapominając o tym, co teraz. A skoro nie możesz pozwolić odejść temu, co się kiedyś wydarzyło, nie możesz również poradzić sobie z problemami dnia obecnego i poczuć wolności prawda?

Musisz zrozumieć, że wszystkie przeżycia z przeszłości są ciężkie tylko wówczas, kiedy je w sobie trzymasz. Kiedy je puścisz, poczujesz ulgę. Jeśli tego nie zrobisz, to pozwolisz, aby ból przeszłości przedostał się do Twojej przyszłości...i przez następne lata będziesz zbierać ten sam brud, myśleć o nim i przetrawiać go wciąż na nowo. A z czasem utożsamisz się z nim i uwięzisz w lochu własnych błędów lub cierpienia.

Przez kilkanaście lat żyłam w takim więzieniu. Bez przerwy roztrząsałam przeszłe zdarzenia, a to zwiększało jedynie ich negatywność. Miałam problem, żeby się ich pozbyć. Doprowadziło mnie to do jednego punktu w życiu. Wtedy nie tylko zrozumiałam, że mogę się uwolnić od przeszłości, ale również uświadomiłam sobie, że wszystko, co mi się przytrafiło (nieważne, że nieprzyjemne i okropne) mogę za sobą zostawić. Postanowiłam wybaczyć sobie. Zaakceptować fakt, że jestem „uszkodzona” (co czyni mnie jedynie pięknym i wyjątkowym człowiekiem), przepracować wszystko i uczyć się z tych doświadczeń...a na koniec odpuścić…

Oczywiście to nie znaczy, że wspomnienia znikną z naszej pamięci, że w ten sposób je wymażemy jak gdyby nigdy nie istniały. To oznacza, że nadal będziemy pamiętać, ale inaczej wszystko postrzegać...jako część siebie. Ważną cześć tego, kim jesteśmy...która kształtuje i czyni nas kimś wyjątkowym. Dzięki temu, możemy wszystkiemu, co się wydarzyło, nadać inny kierunek.

Kiedy próbujemy odpuścić przeszłość, mamy cichą nadzieję, że zniknie ona na zawsze...niestety tak nie będzie. Pozbędziemy się jedynie naszych negatywnych emocji i reakcji na to, co się stało. Przeszłość jest częścią naszego życia, której wykasować i zmienić nie możemy. Możemy jednak wznieść się ponad nią, przez zmianę naszego nastawienia. Tak naprawdę, to nie my jesteśmy problem i to nie świat jest zły...a jedynie sposób w jaki postrzegamy wszystko i jak reagujemy.

Możemy rozdrapywać rany, analizować błędy z przeszłości, ale też możemy uwolnić się od tego całego ciężaru i poczuć się lekko. Rozgrzebywanie minionych chwil, sprawia jedynie więcej trosk i cierpienia. Przerabianie wszystkiego wciąż i na nowo, nie pozwala nam zrobić kroku naprzód. 

Nie próbujmy zmieniać przeszłości..niech sobie po prostu będzie. Myślmy o niej tylko wtedy, gdy może wywołać uśmiech na naszej twarzy.

(...) przeszłość pociągnie was ku ziemi, każe wyłapywać szepty wiatru i bezsensowne opowieści drzew ocierających się o siebie. Będziecie rozszyfrowywać dziwne kody, próbować złożyć w całość to, co się rozpadło. To zupełnie bezcelowe. Przeszłość jest wyłącznie ciężarem: kulą u nogi, kamieniem u szyi.”

Żyj chwilą obecną, pokładaj nadzieję w najbliższym dniu...i nie marnuj czasu na myślenie o przeszłości lub przyszłości...na które i tak nie masz wpływu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZASIANE NIECH ROŚNIE

MODLITWA GDY BRAK MNIE PARALIŻUJE

Z CICHYCH PRZESTRZENI TRANSFORMACJI