Z KAŻDEJ RYSY ŚWIATŁO - Z KAŻDEJ ŁZY ODWAGA
Nie wiem, gdzie teraz jesteś. Może właśnie usypiasz dzieci. A może jesteś już sama, bo dawno opuściły domowe gniazdo...Może stoisz przy zlewie lub siedzisz przy stole z chłodną herbatą w dłoni i pytasz siebie w ciszy:
„I co teraz? Czy to już wszystko?”
A może płaczesz po cichu w łazience, bo znów nikt nie zapytał, jak się dzisiaj czujesz...
Ale wiem jedno – jeśli to czytasz, jeśli jeszcze pytasz – to znaczy, że wciąż jesteś. Że wciąż się nie poddałaś.
Ja też się nie poddałam. Choć wiele razy miałam ochotę po prostu zniknąć. Choć życie łamało mnie nie raz – cicho, powoli w środku.
Wychowywałam syna – z miłością, ale też ze zmęczeniem, z wyrzutami sumienia, że zawsze mogłam zrobić więcej. Kochałam – czasem tak mocno, że aż gubiłam w tym samą siebie. Bywałam silna, kiedy najbardziej bolało. Odpuszczałam, kiedy należało odejść.
Płakałam w poduszkę. Zaciskałam zęby.
Uśmiechałam się z pękniętym sercem.
Milczałam z krzykiem w środku. Zapominałam o sobie – bo wszyscy byli ważniejsi. Nie lubiłam siebie. Byłam zazdrosna, zaborcza, głodna akceptacji. Grałam role – matki, żony, szefowej, przyjaciółki, córki. Byłam wszystkim… oprócz sobą. Szukałam swojego miejsca – wszędzie, tylko nie w sobie.
Na pewno wiesz, o czym mówię...
Znasz bezsenne noce i poranki, kiedy wszystko w Tobie błagało, żeby nie wstawać – ale się podnosiłaś. Znasz też ten wstyd. Złość. Rozczarowanie. To uczucie, że jesteś „nie dość” – nie dość ładna, nie dość szczupła, nie dość dobra, nie dość spokojna, nie dość silna. Znasz tę cichą ciszę w małżeństwie, która bolała bardziej niż krzyk. Znasz to zdanie, które mówiłaś do siebie po cichu, patrząc w lustro:
„Już nie dam rady...” A potem – dawałaś. Jak zawsze.
Bo jesteś Kobietą.
Kobietą po czterdziestce…lub blisko.
Nie „starzejącą się” – Tylko dojrzewającą. W mądrości. W odwadze. W sile, która już nie musi niczego nikomu udowadniać.
Wiesz już, co jest ważne. Nie gonisz za czyimś spojrzeniem. Zaczynasz słyszeć swój głos. Rozpoznajesz swoje granice. I może – po raz pierwszy w życiu – uczysz się mówić:
„Nie” – innym. I „tak” – sobie.
To nie jest koniec. To jest początek. Początek Ciebie. Już nie tych postaci, które ciągle odgrywasz. Ale Ciebie – jako Kobiety. Jako duszy. Jako istoty.
Nie musisz być idealna. Nie musisz wszystkiego wiedzieć. Nie musisz być silna codziennie.
Wystarczy, że jesteś sobą. Obecną. Oddychającą. Żywą.
Zobacz, jaką drogę przeszłaś. Nie mów, że była „zwyczajna”. Właśnie w tej codzienności mieszka Twoja nadzwyczajna siła. Bo jesteś cudem. Cudem, który przeszedł przez burze i nauczył się tańczyć w deszczu. Nikt nie widział – ale Ty wciąż wstawałaś.
I za to Ci dziękuję...
---
Ten tekst jest dla Ciebie Wspaniała Kobieto.
Za każdą Twoją łzę, z której narodziła się odwaga. Za każdą rysę, przez którą przeszło światło.
Kochaj siebie.
Pamiętaj o sobie.
Bądź przy sobie.
Bo Ty – właśnie Ty – jesteś warta wszystkiego, co najczystsze i najprawdziwsze.

Komentarze
Prześlij komentarz