Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2025

TAM GDZIE NIC SIĘ NIE DZIEJE, A DZIEJE SIĘ WSZYSTKO

Obraz
  Jak to jest z tym rozwojem duchowym?  Z całym tym przebudzeniem?            Z  doświadczaniem tego, co na początku, a potem tego, co pomiędzy?  Pamiętam każde uczucie i ekscytacje, które towarzyszyły mi na "początku drogi". Byłam w ogniu transformacji, poczułam  płomień, który wypala.  Znałam łzy, które oczyszczają, wszystkie te  zachwyty, uniesienia, przebudzenia. Wielkie wglądy i świadomość, która rozświetla.  Wszystko. Ale nikt mi nie powiedział, że najtrudniej będzie później...w  ciszy.  W tym całym "pomiędzy"... W tej przestrzeni, gdzie nic się nie dzieje... Nie jestem już tam, gdzie byłam - a le jeszcze nie dotarłam tam, gdzie czuję, że zmierzam.  To taki stan zawieszenia... Jakby dusza zdjęła buty i przysiadła na kamieniu.  Oddycha. Czeka. Nie spieszy się. I  nie daje mi żadnych odpowiedzi... A mój umysł? Cóż....On to dopiero szaleje. " Zrób COŚ! ", krzyczy. " Wymyśl coś! Rusz ...

NIEPEWNA, PĘKNIĘTA, PRAWDZIWA.

Obraz
          Jak cudownie jest mieć 43 lata  i patrzeć na siebie z miłością. Jak wspaniale wreszcie nie przejmować się tym, co myślą o Tobie inni i zamiast poklasku potrzebować jedynie własnej aprobaty. Kiedyś nie lubiłam siebie... To nie były tylko chwile słabości...To było codzienne, ciche tło mojego życia... Szept  wewnętrznego krytyka, który przypominał mi, że  jestem niewystarczająca. To byli ludzie wpędzający mnie w kompleksy uczypliwymi uwagami. To było ego wciąż i bez ustanku, porównujące się do innych...     W lustrze widziałam ciało, które trzeba było naprawić. W sercu -  dziewczynkę, która wciąż błagała o uznanie.  Potrzebowałam akceptacji innych jak powietrza. I  byłam gotowa robić wszystko, by ją dostać -  nawet jeśli oznaczało to zdradę samej siebie. Długo myślałam, że to normalne. Że każda  kobieta tak ma. Że miłość do siebie jest  luksusem zarezerwowanym dla tych, które "coś  osiągnęły...

WEWNĘTRZNA MOC NIE KRZYCZY. ONA PAMIĘTA

Obraz
      Zawsze myślałam, że odnalezienie siebie to będzie wielkie wydarzenie. Jak olśnienie, które spadnie z nieba i rozwieje wszeľkie wątpliwości. A to przyszło...cicho. Po latach. Przyszło przez zmęczenie udawaniem. Przez rozpad relacji, które nie umiały oddychać przy mojej prawdziwości. Przez noce, kiedy czułam się całkowicie sama - i wlaśnie tam, w tej samotności, znalazłam najprawdziwszą wersję siebie. Nie wiem, kiedy dokładnie to się stało. Może wtedy, gdy przestałam walczyć o ludzi, którzy odchodzili, bo nie potrafili zobaczyć mojej duszy. Może wtedy, gdy po raz pierwszy powiedziałam "nie" bez tłumaczenia. Albo wtedy, gdy pierwszy raz zapłakałam - nie z rozpaczy, ale z ulgi, że już nie muszę być nikim innym. Bo ta droga nie była łatwa. Byla dzika. Jak rzeka, która przez długie lata tłumiła swój bieg, aż w końcu nie wytrzymała i zalała wszystko, co stare, zbyt ciasne, obce. Ludzie, których kochałam - znikali po drodze. Nie dlatego, że przestali być ważni. Ale dlatego,...

NIE KAŻDY PRZEJDZIE Z TOBĄ PRZEZ TEN MOST

Obraz
             Są takie etapy, których nie da się nikomu wytlumaczyć. Momenty, kiedy wszystko w Tobie krzyczy o zmianę, ale na zewnątrz milczysz. Bo przecież i tak nikt nie zrozumie. Była we mnie kiedyś cisza, która nie dawała ukojenia. Cisza od samej siebie. Od serca, które nie wiedziało, jak mówić własnym jezykiem. Od ciała, które zapomniało, że też ma coś do powiedzenia. I tak zaczęła się droga.... Nie spektakularna, nie wygodna, nie z mapą w ręku, ale prawdziwa. Krok za krokiem odzyskiwałam siebie. Nie przez wielkie wydarzenia. Przez codzienne decyzje: - żeby zostać, gdy chciałam uciec. - żeby mówić, gdy latami milczałam - żeby pozwolić sobie czuć - wszystko Na tej drodze wiele się zmieniło. Ludzie, których kochałam, odeszli. Nie dlatego, że byli źli. Tylko dlatego, że nie potrafili kochać mnie takiej, jaką stawałam się z każdym dniem. To boli - ale nie żałuję. Bo dziś patrzę w lustro i widzę kobietę, którą sama wybrałam, nie ukształtowaną oczekiwani...

NIE KAŻDE KADZIDŁO PACHNIE PRAWDĄ

Obraz
       Dziś duchowość stała się trendem. Piękne zdjęcia z kadzidłem, mandala z kawą o poranku, cytaty o świetle i wdzięczności, posty na portalach... A  wszystko wygląda tak, jakbyśmy wszyscy byli już o krok od oświecenia...         Coraz częściej widzę ludzi, którzy mówią o sobie  "przebudzeni, oświeceni, z wysokimi  wibracjami" .  Oni " już wiedzą", "widzą więcej", "czują głębiej "... Ale kiedy przyjrzysz się temu bliżej - zamiast ich światła, zobaczysz cień. Zamiast pokory - pogardę. Zamiast współczucia - krytykę. Pod kadzidłem - ukryty gniew. Pod białą suknią - stłumioną przeszłość. A p od spokojnym tonem - pychę. Obserwując to wszystko mój wewnętrzny głos mówi mi jedynie, że coś nie gra.... Mam wrażenie, że to nie spokojna mądrość duszy, a jedynie duchowe  ego, które przez nich przemawia: "Ja już jestem dalej niż ty. Przebudzony. Przebudzona. Świadoma....";  "To twoje niskie wibracje";   "Nie rozum...

PAMIĘTNIK DUSZY Z BRZEGU NICOŚCI

Obraz
   Są takie momenty w życiu kobiety, kiedy wszystko zaczyna się kruszyć, a ona... nie ma siły już tego trzymać. Najpierw myślisz, że to tylko zmęczenie. Potem - że może się wypaliłaś. W końcu zaczynasz czuć, że nie jesteś już tą, którą byłaś. Ale nowa ty jeszcze się nie pojawiła. To właśnie tam byłam....W rozpadzie. W rozmyciu. W tym stanie, którego nie da się wytłumaczyć nikomu, kto tego nie doświadczył... Nie płakałam z żalu. Nie wołałam o pomoc. Po prostu znikałam. Odpadały ode mnie role, które już mnie nie niosły. Odpadały relacje, które karmione były tylko dawnym ,,muszę". Odpadały oczekiwania - moje i cudze - jak wysuszone liście. Nie było to spektakularne. Nie wygladało jak odrodzenie. Nie było świateł, nie było fanfar. Była cisza. I coś we mnie szeptało: ,,Odpuść. Jeszcze nie wiesz kim jesteś. Ale już nie jesteś tamtą.'  Ehhh ...Trudno opisać ten stan innym. To nie depresja. To jak... duchowy rozpad komórek. Choć bolało, choć nie rozumiałam - czułam, że to ma sens...

Z CICHYCH PRZESTRZENI TRANSFORMACJI

Obraz
  Długo mnie tu nie było.... Nie dlatego, że nie miałam nic do powiedzenia, wręcz przeciwnie. Czasem cisza staje się najgłębszym językiem duszy. Przez ostatnie miesiące (a może lata?) przechodziłam przez coś, czego nie da się łatwo nazwać. To była transformacja. Nie taka efektowna i widowiskowa, jak czasem widujemy w opowieściach. Ale cicha, głęboka, poruszająca wewnętrzne warstwy istnienia. Czasem to nie my wybieramy transformacje - to ona wybiera nas. W najmniej oczekiwanym momencie. Znikałam z przestrzeni słów, bo uczyłam się być obecna w przestrzeni ciała, emocji i duszy. Uczyłam się nie spieszyć. Uczyłam się odpadać jak liść z drzewa, by zaufać, że to, co stare, może odejść bez bólu. Uczyłam się oddychać bez powinności. I nagle....coś się rozchyliło. Poczułam potrzebę powrotu.  Nie z obowiązku, nie z potrzeby pokazania się - ale z czułości wobec siebie i tych, którzy czasem tu zaglądają. Jeśli przechodzisz przez swoją transformację pamiętaj: To dobrze, że boli. To dobrze,...