Posty

UKRYTY PORZĄDEK CHAOSU

Obraz
    Człowiek często myśli, że to, co spotyka go w życiu, to zbieg okoliczności. Że spotkanie na ulicy, zgubiony klucz, spóźniony autobus, dziwna rozmowa z kimś, kogo zna się ledwie chwilę – to tylko chaos... A jednak, jeśli spojrzysz głębiej, zobaczysz, że w tym chaosie jest porządek. Każdy człowiek, który pojawia się na naszej drodze, jest jak lustro. Pokazuje nam coś o nas samych. Cechę, której nie chcemy widzieć. Radość, o której zapomnieliśmy. Ranę, którą wciąż nosimy. Czasem jest to cecha, którą w sobie kochamy – i dlatego ktoś inny ją odbija, żebyśmy poczuli, że naprawdę to mamy. Czasem jest to cień – i wtedy reagujemy gniewem, zazdrością, odrzuceniem. Ale to też dar. Bo ten drugi człowiek mówi nam: spójrz, to jest w tobie, czas się z tym zmierzyć. Nie ma spotkań bez powodu. Nawet najkrótszych. Tak samo nie ma przypadków w codzienności. Ile razy zdarzyło się, że wyszliśmy z domu, po czym nagle przypomnieliśmy sobie, że czegoś zapomnieliśmy? Wracamy – i przez to tracimy k...

DZIEWCZYNKA, KTÓRA UWIERZYŁA W BAŚNIE

Obraz
Jak to się mówi? Każda z nas jako mała dziewczynka naoglądała się bajek o księżniczkach, rycerzach na białych koniach i smoczych bestiach. I każda z nas chciała być księżniczką…Ja też... Byłam normalną dziewczynką...czasem głośną i rozbrykaną, czasem cichą i zamyśloną...która potrafiła godzinami siedzieć przy oknie lub na dachu swojego bloku i patrzeć, jak niebo zmienia kolory. Zamykałam oczy i wyobrażałam sobie, że gdzieś – za siedmioma górami i lasami – czeka mój świat. Mój pałac. Mój rycerz. Moja przygoda... Tworzyłam marzenia na podobieństwo bajek. Pełne magii, miłości i szczęśliwych zakończeń. Wierzyłam, że dobro zawsze zwycięża. Że ktoś kiedyś przyjedzie…zabierze mnie daleko za morze i uratuje. Miałam duszę księżniczki – tej, która nie tylko nosi koronę, ale i wierzy w miłość tak bardzo, że czasem aż boli. Ale potem przyszło życie... Nie tak bajkowe, jak sobie wyobrażałam. Świat nie mówił językiem wróżek. Był głośny. Wymagający. Czasem okrutny...Rycerze nie przyjeżdżali. A jeśli ...

GDY CISZA ZASTĄPI TWÓJ ODDECH

Obraz
 Kiedy odejdziesz, dom, w którym teraz oddychasz, nagle stanie się zbyt cichy.  Twoje ubrania wciąż będą wisiały w szafie, jakby czekały na Twój powrót, ale już bez znaczenia, już bez Ciebie... Twoja filiżanka, ta ulubiona, zostanie odstawiona na półkę – na początku jeszcze zbyt cenna, by jej użyć, a potem… stanie się zwykłym przedmiotem, jakich wiele. Twoje książki, w których zakreślałaś zdania, otworzą się w innych dłoniach, które nigdy nie zrozumieją, dlaczego właśnie te słowa były dla Ciebie ważne. Twoje zdjęcia powiszą chwilę na ścianach, a potem trafią do szuflady, bo życie domaga się miejsca na nowe wspomnienia. Świat nie zatrzyma się ani na chwilę. Słońce wstanie, ktoś otworzy sklep, ktoś wsiądzie do autobusu, ktoś się zakocha. Rzeka popłynie dalej, dzieci będą się śmiać. Twoja nieobecność nie poruszy ziemi, nie zachwieje rytmu dnia. Na początku będzie jeszcze słychać Twoje imię. Będzie brzmiało w rozmowach, w cichych wspomnieniach, w głosach tych, którzy próbują pogod...

Z KOLAN DO NIEBA

Obraz
Nie zawsze jestem silna. Choć wiele osób tak o mnie mówi. Choć czasem sama próbuję w to wierzyć, patrząc w lustro z oczami tak zmęczonymi, że nie poznaję w nich siebie. Są dni, kiedy wszystko mnie przygniata. Nie jedno wydarzenie. Nie konkretna sytuacja. Ale wszystko...Jakby życie ważyło zbyt wiele, a ja próbuję nieść je sama. Czasem w głowie pojawia się zdanie, które boję się wypowiedzieć na głos: „ Niech to się skończy”... Nie chodzi o śmierć. Chodzi o ten wewnętrzny krzyk zmęczonej duszy, która już nie widzi sensu. Nie ma już siły próbować. Nie ma już energii się podnosić. Nie ma już nadziei, że coś się zmieni. I wtedy… chcę się położyć. Zniknąć na chwilę z tego świata. Zamknąć oczy i… przestać czuć... Ale nawet wtedy – w tym najciemniejszym miejscu – coś we mnie zostaje. Maleńka iskierka. Może wiara. Może naiwność. A może to właśnie wewnętrzna siła, która nie wygląda jak bohaterka z filmu, ale jak kobieta skulona pod kocem, która nadal oddycha. Bo ona nie zawsze się stawia. Nie zaw...

URODZONA W 1982

Obraz
  To ja...Dziecko tamtych czasów. Tamtego świata. Świata, którego już nie ma – ale który żyje we mnie, w mojej pamięci, w moim sercu. Ehhhh...cieszę się, że jeszcze zdążyłam złapać tamten świat za rękaw… zanim się oddalił... Czasem patrzę na dzisiejsze czasy, ludzi, planetę i czuję się trochę jak przybysz z innej epoki. Jakby wszystko było szybsze, głośniejsze, bardziej błyszczące… ale jednocześnie puste. Bo my żyliśmy inaczej. I nie chodzi o to, że "lepiej" – ale głębiej. Bliżej człowieka. Prawdziwiej. Nie mieliśmy internetu, ale mieliśmy siebie. Nie potrzebowaliśmy komunikatorów – wystarczyło zapukać do drzwi sąsiada. Nie było potrzeby umawiać się przez telefon – po prostu się wychodziło z domu i ktoś zawsze czekał na podwórku. Pamiętam, jak jeździliśmy na rowerach do ciemnej nocy. Bez kasków, bez mapy w telefonie. Liczył się śmiech, wolność i to uczucie, że świat należy do nas – chociaż był taki prosty. Piliśmy wodę z kranu, dzieliliśmy oranżadę z jednej butelki. Nie baliś...

ZASIANE NIECH ROŚNIE

Obraz
        Na początku chcesz wierzyć... O Boże, jak bardzo chcesz...Tak bardzo... C hcesz wszystko kontrolować.  Planować. Wiedzieć.  Ustawić Wszechświat jak kostki domina:  tu działanie, tu afirmacja, tu intencja – a tu, proszę bardzo - spełnienie. Myślisz: „ Skoro proszę z taką szczerością – na pewno przyjdzie. ” I przez chwilę...tą krótką chwile jest Ci nawet lżej...Czujesz przypływ energii, nadziei, gotowości.  Wszechświat wydaje się bliżej niż kiedykolwiek. Ale potem mijają dni... Tydzień. Dwa. Miesiąc... Niczego nie ma.  Cisza. Zaczynasz się zastanawiać: „ Co robię źle ?” „ Dlaczego inni przyciągają, a ja nie ?” „ Może nie zasługuję ?” „ Może to wszystko nie działa ?” I zaczynasz znowu szukać. Kursów, odpowiedzi, technik, książek. Zaczynasz się naprawiać. Chcesz być „bardziej gotowa”.  „Wyższa wibracja”.  „Czysta energia”. Aż w końcu… Zmęczenie.  Poczucie porażki.  Rozczarowanie.  Złość. I to jedno ...

PISANE PO TO, BY WRÓCIĆ

Obraz
Nie zaczęło się od przełomu.  Nie od cudu ani znaku.  Zaczęło się od zmęczenia... Od wieczorów, kiedy nie chciało mi się już nic rozumieć.  Od nocy, gdy modlitwy nie miały siły się ułożyć.  Od poranków, gdy budziłam się z ciężarem, którego nie potrafiłam nazwać. Zaczęło się… powoli.  Jakby coś we mnie rozplątywało się od środka.  Cicho. Bez słów. Bez planu. --- Gdy zakładałam tego bloga, chciałam coś uratować... Może siebie. Może sens. Może kogoś, kto czuł to samo co ja.  Pisałam, bo nie wiedziałam, jak krzyczeć.  Pisałam, bo nie wiedziałam jeszcze, jak przytulić siebie. W tamtych tekstach byłam poraniona i silna.  Jednocześnie zagubiona i mądra. Tamte słowa były jak latarki na drodze, której nie znałam.  I nawet jeśli nikt ich nie przeczytał – one widziały mnie. Nie byłam gotowa, by przyznać, że szukam nie kogoś, ale siebie.  Że to nie świat mnie nie znał – tylko ja sama siebie unikałam. ...... I przyszły lata. Nie zmieniały mnie s...

KIEDY CIEMNOŚĆ MÓWI PIERWSZA

Obraz
  Noc. Nie śpię. I nie chodzi o to, że nie mogę.  Po prostu… coś mnie trzyma.  Coś wisi w powietrzu -  gęste, ciężkie, nieproszone.  Jakby ktoś zostawił uchylone drzwi do innego świata, a przez tę szczelinę przeciekają cienie... Potwory w mojej głowie nie wyglądają jak z filmów.  Nie mają kłów ani pazurów.  Są subtelne.  Noszą płaszcze z niespokojnych myśli.  Ich kroki brzmią jak: „ odpuść sobie...znowu zmarnowałaś dzień ?”  Ich oddech to: „ zawiodłaś, jak zawsze, już nie będzie lepiej ”.  Szeptem wpełzają pod kołdrę i kładą się obok mnie.  Blisko. Zbyt blisko... Zaczyna się gonitwa.  Myśl za myślą.  Obraz za obrazem.  Sceny z przeszłości, które znam już na pamięć  i lęki o przyszłość, której jeszcze nie ma.  A jednak boli, jakby była już tu.  Teraz. Ciemność nie potrzebuje słów.  Wystarczy jej cisza.  Taka, która nie koi, tylko zacieśnia się jak pętla...a k iedy myślę, że to już nie ...

GDY DUSZA SIADA NA SCHODACH I MILKNIE

Obraz
 Dziś… nie posprzątałam.... Nie tylko naczyń. Zostawiłam wszystko. Porozrzucane ubrania na oparciu krzesła, zwinięty koc w salonie, jakby wciąż ktoś pod nim leżał. Buty na środku przedpokoju – każde inne. Pudełko po ciastkach na blacie. Otwartą pastę do zębów. Resztki obiadu w garnku. Rozsypane ciuchy z suszarki, których nikt nie chce składać... Wszystko – jakby ktoś właśnie wyszedł i już nie wrócił. Tylko ja – zostałam. Chodziłam między tym wszystkim, próbując przez chwilę zebrać siły, żeby „ogarnąć dom”, ale w końcu...usiadłam. Na ganku. Na schodku, który lekko się rusza pod ciężarem lata i zmęczonego ciała. Z kubkiem letniej herbaty, której nawet nie miałam ochoty pić. Patrzyłam przed siebie – na ledwo widoczny między budynkami zachód słońca, który tego dnia nie był spektakularny. Żadnych cudów. Żadnych znaków. Niebo było po prostu…nijakie. Trochę sine. Trochę różowe. Jakby też nie wiedziało, co dzisiaj czuje. Nie myślałam o pieniądzach. Nie o pracy. Nie o „ co dalej ”. Po prost...

MODLITWA GDY BRAK MNIE PARALIŻUJE

Obraz
Boże… Nie pytam Cię dzisiaj o przyszłość. Nie proszę o wielkie zmiany. Dziś proszę tylko o to, żeby przeżyć ten dzień… bez rozpadania się na tysiąc kawałków. W moim brzuchu siedzi lęk. W głowie – tysiące myśli, które krzyczą: „Nie dasz rady. Nie wystarczy. Będzie wstyd. Będzie ból.” I ja… ja już nie wiem, komu wierzyć. Więc wierzę tylko Tobie. Bo Ty mnie widzisz. Nie tylko wtedy, gdy jestem silna i uśmiechnięta. Ale właśnie teraz – gdy drżę, milczę i duszę płacz w poduszce. Widzisz mnie w moim wstydzie. W moim „ nie mam ”. W moim „ nie wiem ”. I… nie odwracasz wzroku. Więc dziś – niczego nie udaję. Nie mówię, że „ ogarnę ”. Nie obiecuję sobie, że „jutro będzie lepiej”. Dziś tylko się tulę – do Ciebie. I proszę… Naucz mnie ufać. Pokaż mi, że mogę oddychać, nawet jeśli jeszcze nie mam rozwiązania. Pokaż mi, że nie jestem sama. Że brak to nie koniec, tylko przystanek. Że jeszcze przyjdzie ulga. Nie przez cud na zewnątrz – ale przez przebudzenie we mnie. Bo przecież nawet w cieniu – jest ś...